Scenariusz interaktywnego przedstawienia dla
dzieci
Niniejszy tekst jest własnością
intelektualną autora.
Emilia Moniuszko-Kwiecińska
emilia_moniuszko@poczta.onet.pl
W
celu jego wykorzystania należy się z nim skontaktować.
Emilia Moniuszko-Kwiecińska
OSOBY
(2K i 4M):
SMOK
SZEWC
ELIZA
KELNERKA
KUCHARZ
PANI PETRONELA
SĄSIADKA
DZIECKO 1
DZIECKO 2
MICHAŁ (GŁOS)
MATKA MICHAŁA
„NIEGRZECZNY” CHŁOPIEC 1
„NIEGRZECZNY” CHŁOPIEC 2
Ulicą idzie Smok i
podśpiewuje.
SMOK (śpiewa):
Nikogo nie zjadam, o nie
Ze wszystkimi chcę żyć w
zgodzie
Bardzo lubię lenić się
Leżę, myśląc o pogodzie
da du di du di du,
da du di du di du,
da du di du di du,
dam tu rum tum tum,
da du di du di du,
da du di du di du,
da du di du di du,
dam
(…)
FRAGMENT SCENARIUSZA:
SCENA II
RESTAURACJA.
Smok wchodzi do restauracji.
Kelnerka chowa się pod ladę. Smok jej nie zauważa i rozgląda się.
SMOK:
- Hop, hop! Czy jest tu kto?
Kelnerka lekko wychyla głowę
spod lady, ale Smok jej nie widzi.
SMOK
(rozglądając
się):
- Chciałbym coś zjeść!
Kelnerka znów chowa głowę
pod ladę. Smok rozgląda się.
Kelnerka porusza się i Smok
to zauważa.
SMOK
(cicho,
do Publiczności, wskazując palcem pod ladę):
- Czy tam ktoś jest?
Smok zagląda z prawej strony
i widzi schyloną Kelnerkę, która na kuckach idzie w lewą stronę. Smok idzie za
nią. Kelnerka wygląda spod lady z lewej strony i nie widzi nikogo. Wstaje więc,
odwraca się i widzi Smoka. Odskakuje w tył z przerażania, a Smok też odskakuje
w tył, naśladując ją.
SMOK
(śmiejąc
się):
- A kuku! Tu panią
znalazłem. Przed kim się pani schowała?
KELNERKA
(jąkając
się):
- Yyy… Jaaa?
SMOK:
- Przestraszyła się pani
czegoś?
Smok rozgląda się…
SMOK:
- Bo ja tu nie widzę nic
strasznego…
KELNERKA:
- N n n nie, n n ie
SMOK:
- To dobrze. Chciałbym coś
zjeść.
Smok głaszcze się po
brzuchu. Kelnerka znów chowa się pod ladę. Smok zagląda pod ladę.
-
Czy ja powiedziałem „kogoś zjeść”?
SMOK
(do
Publiczności):
- Może wy mi pomożecie: Czy
ja powiedziałem, że chcę zjeść „kogoś” czy „coś”?
Dzieci odpowiadają: „coś”.
- A to dobrze. Jeszcze raz
spróbuję, może tym razem mi się uda.
SMOK:
- Czy jest w restauracji coś
do zjedzenia?
Smok siada zrezygnowany.
SMOK
(do
Publiczności):
- Chyba nic z tego nie
będzie.
Smok podnosi się szybko i
podchodzi bliżej do Publiczności.
SMOK
(do
Publiczności):
- Zauważyłem, że jesteście
bardzo pomocni. Może i tym razem mi pomożecie? Zawołacie ze mną panią Kelnerkę?
Proszę pani… Proszę pani…
Kelnerka wychyla się spod
lady.
SMOK
(do
Publiczności):
- O, dziękuje. Widzę, że
mogę na was liczyć.
KELNERKA
(wychylając
się spod lady):
- Dddo zzzjedzeeenia???
SMOK:
- Dlaczego się pani tak
dziwi? Czego innego mogę szukać w restauracji? Gdyby na przykład pracowała pani
w bibliotece, zapytałbym o książkę, a tak pytam o jedzenie.
Kelnerka nieśmiało wstaje
spod lady.
SMOK:
- A może pani myślała, że
chciałbym panią zjeść? Cha, cha, cha.
KELNERKA:
- Oj!
Kelnerka znów chowa pod się
ladę.
SMOK
(do
Kelnerki, zaglądając pod ladę):
- Proszę pani, ja nie
mówiłem tego na poważnie. Wiem, że pani mnie nie zna. Widzi pani: o, smok, to
trzeba się bać… a to wcale tak nie jest. Powiem… a właściwie zaśpiewam coś o
sobie:
SMOK (śpiewa):
Nikogo nie zjadam, o nie
Ze wszystkimi chcę żyć w
zgodzie
Bardzo lubię lenić się
Leżę, myśląc o pogodzie
da du di du di du,
da du di du di du,
da du di du di du,
dam tu rum tum tum,
da du di du di du,
da du di du di du,
da du di du di du,
dam
Kelnerka nie wychodzi.
SMOK
(do
Publiczności):
- Nie uwierzyła… Chyba
trochę przesadziłem z tym żartem… „Żartem”? Brzmi jak „żarcie”… Co ja znowu o
jedzeniu… Muszę być już baaaardzo głodny (masując się po brzuchu).
Smok rozgląda się… Czeka
jeszcze chwilę.
SMOK:
- Tutaj się raczej nie
najem. Wychodzę.
Na scenę wchodzi Kucharz w
białym fartuchu, ale widząc Smoka chce się wycofać, więc robi kilka kroków w
tył. Jednak Smok go widzi.
SMOK:
- O pan kucharz! Ale mam
szczęście!
Kucharz wchodzi powoli.
SMOK:
- Jak to dobrze, że pan
przyszedł.
KUCHARZ
(do
siebie):
- Nie wiem, czy dla mnie to
też dobrze.
Kucharz rozgląda się.
KUCHARZ
(do
siebie):
- A gdzie podziała się
Kelnerka? Mam nadzieję, że Smok jej nie zjadł.
KUCHARZ
(drżącym
głosem do Smoka):
- W czym mogę panu pomóc?
SMOK:
- Jestem bardzo, ale to
bardzo głodny.
KUCHARZ
(do
siebie):
- Skoro jest głodny, to może
nie zjadł kelnerki, uff… albo ma wyjątkowy apetyt… i aż strach pomyśleć co
będzie dalej.
Kucharz ociera pot z czoła.
FRAGMENT PIOSENKI I. pt.: „SMOK W
RESTAURACJI”
I.
Kucharz otarł pot z czoła
Co
przyrządzić??? O rety!
Może upiec
golonkę
Albo smażyć
kotlety
REF: Smok jest głodny
niesłychanie
Jadł dzisiaj tylko śniadanie
itd…
Kucharz stawia talerz przed
Smokiem.
KUCHARZ:
-
SMOCZ…NEGO…! To znaczy smacznego.
Odchodzi daleko i zatrzymuje
się. Smok robi niezadowoloną minę i odstawia talerz, a Kucharz odsuwa się
jeszcze dalej od Smoka.
KELNERKA
(wychylając się spod lady i przykrywając sobie usta z przerażenia):
- Ojej, niezadowolony
jest, co teraz będzie?
CIĄG DALSZY PIOSENKI I.:
SMOK (śpiewa):
(…)
Kotlet z soi
poproszę
Bo ja
jestem jaroszem
itd…
Kucharz oddycha z ulgą i zaczyna
się uśmiechać. Kelnerka wychodzi spod lady.
INNY FRAGMENT SCENARIUSZA
SCENA V:
(…)
SMOK:
- Nie ryczę, nie zieję
ogniem i nie zjadam ludzi.
CHŁOPIEC
1:
- Nie ziejesz ogniem? To co
z ciebie za smok…? A właściwie dlaczego nie ziejesz ogniem?
SMOK:
- A po co miałbym ziać?
CHŁOPIEC
1:
- Żeby było strasznie.
SMOK:
- A po co ma być strasznie?
Chłopcy patrzą z wielkim
zdziwieniem to na Smoka, to na siebie nawzajem i kiwają głowami, że Smok nic
nie rozumie.
CHŁOPIEC
1:
- Bo wtedy jest fajnie.
SMOK:
- Acha… (kiwając głową
twierdząco)… Yyy… To znaczy nic nie rozumiem
(kiwając głową przecząco). Myślałem, że fajnie to fajnie, a strasznie to
strasznie…
CHŁOPIEC
1
(do
Chłopca 2):
- Nie no, on naprawdę nic
nie rozumie.
CHŁOPIEC
1
(do
Smoka):
- Słuchaj, a może ty nie
jesteś prawdziwym smokiem. Może to jest tylko przebranie i po prostu nie umiesz
ziać ogniem.
CHŁOPIEC
2
(ze
śmiechem):
- Nie zauważył, że karnawał
(dawno) się skończył, cha, cha.
(Jeżeli jest akurat
karnawał, to powyższą kwestię należy zastąpić następującą:
CHŁOPIEC
2:
- No tak, w końcu jest
karnawał, cha, cha, cha.)
SMOK:
- Jestem prawdziwym smokiem.
CHŁOPIEC
1:
- Akurat… Zaraz ci
udowodnię, że nie jesteś.
Chłopiec 1 szczypie Smoka w
łapę.
SMOK
(odskakując):
- Aj! To boli!
SMOK:
- A ty jesteś prawdziwym
chłopcem?
Smok szczypie Chłopca 1.
CHŁOPIEC
1:
-Ałaj! Nie tak mocno!
CHŁOPIEC
1
(do
Chłopca 2 ze zdumieniem):
- Prawdziwy
SMOK
(do
Publiczności, pokazując na Chłopca z uśmiechem):
- Prawdziwy
SMOK
(do
Chłopców):
- Słuchajcie, wszyscy
powinni być dla siebie mili. Nie można się wzajemnie straszyć.
CHŁOPIEC
1:
- A niby dlaczego?
SMOK:
- Żeby było… yyy miło.
CHŁOPIEC
1
(do
Chłopca 2):
- Miło… Słyszałeś to…? Ble!
Dziwny ten Smok, nie?
CHŁOPIEC
2:
- No
SMOK
(do Publiczności):
- Dziwni ci Chłopcy, prawda?
CHŁOPIEC
1:
- Gdybym ja był smokiem, to
bym straszył wszystkich, którzy by stali mi na drodze… ryczałbym, ział ogniem.
Wszyscy by się mnie bali.
CHŁOPIEC
2:
- Ja też! Ja też!
SMOK
(do
Chłopca 2):
- Ty też? Ty też byś ział
ogniem, czy ty też byś się bał?
CHŁOPIEC
2:
- Ja też bym ział ogniem.
SMOK
(do
Chłopców):
- Czyli ty byś straszył jego
(wskazując Chłopca 1, potem Chłopca 2), a ty jego (wskazując Chłopca 2, potem
Chłopca 1), tak?
CHŁOPIEC
1
(niepewnie):
- No tak…
CHŁOPIEC
2
(do
Chłopca 1):
- Coś ty? Mnie byś straszył?
CHŁOPIEC
1
(niepewnie,
wzruszając ramionami):
- No… Wszystkich bym
straszył.
SMOK:
- To nie bylibyście
kolegami?
CHŁOPIEC
1
(coraz
mniej pewnym głosem):
- Yyy… Chyba nie.
SMOK:
- I byłoby wtedy fajnie?
CHŁOPIEC
1
(cicho):
- Czy ja wiem…?
CHŁOPIEC
2
(do
Chłopca 1):
- No wiesz co! Jakbyś mnie
straszył, to bym się z Tobą nie bawił, nie grałbym z Tobą w piłkę ani nie
wymieniałbym się samochodzikami.
Smok zadaje Publiczności pytania
i słucha odpowiedzi, np.:
SMOK
(do
Publiczności):
- A czy wy chcecie mieć
kolegów? Czy lubicie się bawić z innymi? Czy lubicie, gdy jest miło? Itp.
(do
Chłopców)
- Dzieci też się ze mną
zgadzają, że fajnie jest wtedy, gdy jest miło i gdy ma się kolegów. A gdy ktoś
się nas boi, to nie jest fajnie i miło, więc nie należy nikogo straszyć.
GŁOS:
-Ratunku! Pomocy!
Smok i Chłopcy rozglądają
się.
itd…
***
Bajka kończy
się bardzo pozytywnie.
Smok i Chłopcy
znajdują małego Michałka, który potrzebuje pomocy. Tym samym stają się „jedną
drużyną”, by ratować chłopcu życie.
Na końcu (jak
zwykle w moich bajkach) znajduje się piosenka z puentą, że nie należy oceniać
innych po wyglądzie, lecz po czynach.
FRAGMENT PIOSENKI II. pt.: „GRZECZNY
SMOK”
REF.: Nie kieruj się wyglądem
Nie
zajmuj szybkim osądem
Może
inny jest niż ty
To
nie znaczy, że jest zły
itd…
Scenariusz oraz słowa dwóch piosenek (po dwie zwrotki) NIE
są jeszcze pod ochroną ZAiKS-u. Można uzyskać zgodę na bezpłatne wykorzystanie
tekstu. W tym celu proszę o kontakt ze mną: